Kupalnocka

Noc Kupały i święcenie Bugu w Bużyskach

W Bużyskach przy przeprawie promowej nad Bugiem organizowana jest rokrocznie Noc Kupały. Zwana też Kupalnocką lub obchodami Sobótki. To wywodzące się z wierzeń słowiańskiej obyczajowości święto najkrótszej nocy w roku, letniego przesilenia, które kalendarzowo przypada na 21-22 czerwca. Od trzech lat w gminie Korczew Kupalnocka łączona jest z powodzeniem z chrześcijańską wigilią św. Jana, a więc czasem święcenia przez biskupa drohiczyńskiego rzeki Bug. W tym roku impreza ufundowana przez gminę Korczew odbyła się 4 lipca. Za jej pieczołowitą organizację jak co roku odpowiadała pani Marzena Głozak z Biblioteki Publicznej w Korczewie.

Impreza przyciągnęła z sukcesem kilkaset osób. Choć z początku organizatorom towarzyszyły obawy, czy na pierwsze wspólne biesiadowanie po ponad roku pandemii będą chętni. Gości nie trzeba było jednak namawiać. Już sam wybór miejsca na organizację Kupalnocki - malowniczej, tonącej w nadbużańskiej roślinności polanie przy przeprawie promowej z widokiem na Drohiczyn był gwarancją tłumów. Tych ostatnich nie odstraszył nawet deszcz, ani zachmurzone niebo, które na szczęście szybko się przejaśniło. Uczestnicy przybywali licznie z dwóch stron Bugu, by zasiąść przy stołach ustawionych pod gołą chmurką i rozłożystymi wierzbami.

Organizatorzy zapewnili wiele atrakcji. Tradycyjnym punktem programu było wypłynięcie z Bużysk promem po burmistrza Drohiczyna oraz biskupa diecezji drohiczyńskiej Piotra Sawczuka, który poświęcił Bug. Obrządkowi towarzyszył wójt i pracownicy gminy Korczew, proboszcz parafii Knychówek, organista i mieszkańcy gminy. Przewoźnicy promu kolejny raz pokazali, jak sprawnie i bezpiecznie można przewieźć kilkadziesiąt osób. Nie zabrakło też kluczowej atrakcji imprezy, wicia sobótkowych wianków i tańców dzieci z zimnymi ogniami. Przy uprzednio przygotowanym przez organizatorów stole z gałązkami ruty i polnymi kwiatami, makami, chabrami, panie w każdym wieku dzieliły się swoimi umiejętnościami plecenia. Uczyły jak robić to dobrze najmłodszych. Nie zabrakło też wspólnego grillowania kiełbasek, tańców, biesiadowania i degustowania potraw przygotowanych przez pracowników gminy. Nad całością imprezy czuwali strażacy z okolicznych OSP oraz opiekunki medyczne.

Pierwsza zbiorowa impreza po ponad roku pandemii niewątpliwie należała do udanych. Kto ma wątpliwości, powinien wiedzieć, ze trwała ponad osiem godzin. A niektórzy z gości i tak czuli niedosyt. Śmiało można powiedzieć, że duch Kupalnocki, która jest świętem miłości, płodności i wspólnoty obecny był wyraźnie w radosnej atmosferze wieczoru.